środa, 21 maja 2014

#5

Miło jest powtarzać ten sam schemat z ukochaną osobą. Ktoś mógłby nazwać to rutyną, ja wolę to nazywać codziennością. Czymś, na co czekam z niecierpliwością, co jest dla mnie źródłem szczęścia.

Pamiętam ten dzień, jakby to miało miejsce wczoraj. Choć od tamtej pory minęło już kilka miesięcy, ja wciąż dobrze to pamiętam i mam nadzieje, że pamiętać będę. Umówiliśmy się standardowo w sobotę. Przyjadę po Ciebie Królewno. Godzina 12.00 wiadomość od Niego wychodź, jestem na dole. Szybsze bicie serca, spojrzenie w lustro. I widzę promienny uśmiech, błysk w oku. To wszystko przez Niego. Czuły pocałunek na powitanie, szybkie chwycenie dłoni. I juz wiem, że do końca dnia uśmiech pozostanie na naszych twarzach. Pospiesznie otwarte drzwi. Nawet nie zdążę zdjąć kurtki, a On już bierze mnie na ręce i zanosi do pokoju kładąc na łóżku. Mamy cały dzień dla siebie, wykorzystajmy go dobrze skarbie. Namiętne pocałunki przerywane tylko po to, by zrzucić w pośpiechu kolejną część garderoby. Nierówny i przyspieszony oddech, który drażni moją szyję. Silne dłonie podtrzymujące mnie jak najbliżej rozgrzanego torsu. Duszny i gorący dzień.

Szeptem wypowiedziane kocham Cię kochanie. Delikatny pocałunek I spokojny sen.

wtorek, 20 maja 2014

#4

Kilka tygodni po rozpoczęciu związku z Nim wielu naszych znajomych dowiedziało się o zaistniałym fakcie. Wiele razy usłyszałam masz szczęście, że masz takiego mężczyznę jak On. Owszem, mam szczęście I to właśnie On nim jest.

Gdy wszystko się układa, świat staje się piękny i nawet wkurzające emerytki w zatłoczonym autobusie tak nie drażnią. Ale co się dzieje gdy przychodzi czas pierwszej kłótni, która okazuje się małym kamyczkiem , który za jakiś czas poruszy całą lawinę? No juz niestety nie jest tak kolorowo. Pojawiają się pierwsze łzy wywołane przez Niego. Pojawiają się "ciche dni", które są najgorszymi z możliwych. Dla osób trzecich jesteśmy parą idealną. A nikt nie widzi tego, że było źle. Że oboje wypowiedzieliśmy wiele złych słów. Ktoś mógłby Nas tłumaczyć "kłótnia, daliście się ponieść emocjom" możliwe. Ale nie do takiego stopnia do jakiego potrafiliśmy dojść. Bywają gorsze dni to prawda. Co wtedy czuje? Ogromny ból. Przykrość. A co najgorsze - zwątpienie. Po każdej kłótni zadaje sobie pytanie co będzie dalej, dokąd Nas to zaprowadzi? Po mocniejszej wymianie zdań obawiam się, że któregoś dnia On nie wytrzyma. Ktoś spytał czemu on a nie Ty? Bo ja nie potrafiłabym go zostawić choćby zrobił mi najgorszą rzecz na świecie. A On jest osobą impulsywną, łatwo się denerwuje. Juz raz usłyszałam słowa, które dały mi do myślenia. I nie były to słowa przyjaciółki czy wewnętrznego ja. To były Jego słowa. Słowa, które zatrzymały czas i poruszyły ziemią. I przy okazji mną.

Ale co jest w tym wszystkim piękne? Tak jak po deszczu zawsze pojawi się słońce, tak po kłótni przyjdzie czas na cudowne pogodzenie.

niedziela, 18 maja 2014

#3

Nieprzespane noce, spędzone na długich rozmowach z Nim. Kolejne minuty, godziny, dni, miesiące spędzone razem. Ale jednak osobno. Momentami jestem sama. W takich chwilach wracam myślami do chwil spędzonych na wspólnych spacerach czy nawet do leniwych sobotnich wieczorów. Ale czy to wystarcza?  No nie do końca. Oprócz tych dobrych chwil w mojej głowie pojawia się pożegnanie po ostatnim spotkaniu.

No właśnie. Pożegnanie. Jak wygląda, skoro tak często pojawia się w moich myślach?  Wystarczy, że powiem "muszę iść"  i z tego zabawnego, pewnego siebie mężczyzny zmienia się w małego, bezbronnego chłopca, którego mama zostawia w przedszkolu. Spuszcza wzrok i markotnieje. Znika ten cudowny uśmiech, a na jego miejscu pojawia się smutny grymas. Przytula się do mnie na tyle mocno, że czuje perfumy, które dostał ode mnie. Z jego ust wydobywają się proste słowa, które ciężko przechodzą przez gardło "nie chce żebyś szła". Czuje napływające łzy w oczach, ale powstrzymuje je, bo wiem, że nie lubi jak płaczę. Odsuwa się ode mnie, a ja mogę znów spojrzeć w jego oczy. Opiera swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy mówi, że mnie kocha. Odwracam się z ciężkim sercem i idę do domu, czując, że zaraz się rozpłaczę.  W momencie, gdy chwytam za klamkę czuje wibracje telefonu.. Wyciągam go z kieszeni i zerkam na ekran. Wchodząc do mieszkania uśmiecham się jak głupia tylko dlatego, że napisał.

I tak jest zawsze. Za każdym razem.
I oby tak było. Już na zawsze.

sobota, 17 maja 2014

#2

Pierwsze wspólne spacery, pierwsze przygotowane razem kolacje, pierwsze wieczory spędzone razem, pierwsze filmy obejrzane we dwoje.. Pierwsze pocałunki, pierwsze poważnie brzmiące słowa "zostań na zawsze"..

Poznawanie drugiej osoby to najpiękniejsza rzecz na świecie. Początkowo wiem tylko jak się nazywa. A z biegiem czasu dowiaduje się o Nim coraz więcej i więcej. Dostrzegam coraz więcej podobieństw, a także różnic między dwójką zakochanych. Po miesiącu wiem doskonale, że nie lubi pić herbaty, za to ja ją uwielbiam i moge pić litrami. Wiem, że lubi kwaśne żelki i sorbet cytrynowy, ale koniecznie z Zielonej Budki "bo tak kwaśno smakuje". Wiem, że gustujemy w podobnych kategoriach filmowych, chociaż Jemu ciężko oglądać te ckliwe romanse, które tak uwielbiam.

Z każdym następnym miesiącem wiem więcej i chce poznawać go wciąż na nowo. Każdego dnia potrafi mnie zaskoczyć nową wersją siebie.

Tym właśnie zaskakiwaniem sprawia, za zakochuje się w nim na nowo.

piątek, 16 maja 2014

#1

Koniec lipca 2010r.

Zaczęło się niewinnie. Krótkie spojrzenia, nieśmiałe uśmiechy gdzieś na ulicy czy korytarzu. Od słowa do słowa, przez wspólnych znajomych poznaliśmy się. Oczarowana jego brązowymi oczami i szerokim uśmiechem, który nieco zbyt rzadko się pokazywał. Od pierwszej chwili chciałam go bliżej poznać. Chciałam wiedzieć co lubi, czym się interesuje, a co najważniejsze.. Czy ma kogoś.  Mijały lata, krótkie związki i przypadkowe spotkania z Nim raz na siedem miesięcy. I ciągła niepewność. Czy on może coś czuje, czy miło wspomina spotkania..

Październik 2013r.

Pojawil się. Tym razem na dłużej niż kilka godzin. Wtargnął niczym burza w moje życie, wywrocił je do góry nogami. Powiedział, że tęsknił, że myślał, że kocha.

2 listopad 2013r.  Zostanie w mojej pamięci na długo.