czwartek, 31 lipca 2014

#17

Doczekałam się. Po dwóch naprawdę męczących tygodniach. Jutro kończę wcześniej, przyjedziesz? TAK TAK TAK TAK! Ciesze się jak małe dziecko, które właśnie dostało cukierka w nagrodę. Tyle, że zamiast cukierka otrzymałam Jego w czystej postaci.. Następnego dnia kręcę się po domu, nie mogę sobie znaleźć miejsca. Odliczam godziny, minuty do wyjścia, tuż przed nim uświadamiam sobie, że jeszcze chwila i go zobaczę, przytule, usłyszę. Nerwowo przebieram nogami.. Od godziny siedzę ubrana i gotowa do wyjścia.. Okej, można już wychodzić i tak będę tam jechać godzinę. W drodze wymieniamy kilka sms'ów . Siadam na ławce pod blokiem i czekam. To były najdłuższe dwa tygodnie w tym roku..

Podnoszę wzrok, który zatrzymuje się na Nim. Uśmiecha się, a ja próbuje się nie rozpłakać ze szczęścia. Podchodzę szybko, całuje Go, a czas staje w miejscu. Nie słyszę nic, oprócz swojego szaleńczo bijącego serca. Przyciska mnie do siebie i pierwsze słowa, który od niego słyszę to nie cześć, nie hej, tylko brzmiące przez kilka następnych minut kocham Cię. Nie chce Go puścić nawet na chwilę, bardzo się cieszę, że jest..  Po wejściu do mieszkania słyszę tylko witaj w moim hotelu.

Czas płynie, my cieszymy się swoją obecnością. Czasu jednak było za mało, ktoś nam go odebrał. Została ze mną myśl, że następnego dnia zobaczę Go znów. I będę Go mieć tylko dla siebie...

piątek, 25 lipca 2014

#16

Dwa tygodnie bez spotkania. Dwa tygodnie prawie bez rozmów. Były dobre i złe chwile. Na ostatnim spotkaniu spytałam wprost a co będzie jak nie przetrwamy tego miesiąca?  Ja jak zwykle zwątpiłam. Ale On nie. Zapewnił, że wytrzymamy, że damy radę.. A jak to wygląda w połowie?

Powinnam zacząć od rzeczy znaczącej, a mianowicie ten blog miał być moją tajemnicą i ucieczką. Zdecydowałam, że On zobaczy bloga w chwili gdy się rozstaniemy. Z racji tego, że wiele się zdarzyło między nami pokazałam mu całego bloga, w którym zawarłam wszystko to, co leżało mi na sercu. Liczyłam na to, że gdy On go przeczyta zrozumie, jak ja to widzę i jak czuje się po każdym spotkaniu czy rozmowie z Nim. Tak więc wiesz już o nim tylko szkoda, że nic mi nie powiedziałeś na jego temat.

Ten post był planowany na 9 lipca. Troszkę się to przeciągnęło.. Będzie on kontynuowany z racji tego, że jeszcze dużo musze powiedzieć.. Tylko pozostaje kwestia co dalej? Pisać? Czy warto?

środa, 2 lipca 2014

#15

Osiem miesięcy za Nami. Osiem miesięcy szczęścia, miłości, a także smutku, czasem rozpaczy i problemów. Ale nie ukrywam, jest lepiej. Dni ciszy minęły i póki co się z nami pożegnały. Mam nadzieje, że prędko nie wrócą.

Dziś poczułam się trochę jak na spotkaniu z Nim osiem miesięcy temu.. Szybki pocałunek, stanowcze złapanie za rękę i mocny uścisk oraz cichy szept Cześć złośliwości moje. I szybko do domu. A w domu. To samo co osiem miesięcy temu. Papierosy wypalone w oknie, wspólne szukanie filmu i te sprzeczki znów jakiś ckliwy romans? No nie tym razem. Dałam się wciągnąć do łóżka, ale nie po to, by dać się ponieść emocjom i chwili. Nie. Po to, by się wtulić w ukochanego mężczyznę, zaciągnąć się zapachem Jego perfum i z uśmiechem oglądać kolejny film, jeden z wielu..

Uczucie rozkwita na nowo. Wystarczyło poczekać, aż minie burza, a wyjdzie słońce.