Koniec lipca 2010r.
Zaczęło się niewinnie. Krótkie spojrzenia, nieśmiałe uśmiechy gdzieś na ulicy czy korytarzu. Od słowa do słowa, przez wspólnych znajomych poznaliśmy się. Oczarowana jego brązowymi oczami i szerokim uśmiechem, który nieco zbyt rzadko się pokazywał. Od pierwszej chwili chciałam go bliżej poznać. Chciałam wiedzieć co lubi, czym się interesuje, a co najważniejsze.. Czy ma kogoś. Mijały lata, krótkie związki i przypadkowe spotkania z Nim raz na siedem miesięcy. I ciągła niepewność. Czy on może coś czuje, czy miło wspomina spotkania..
Październik 2013r.
Pojawil się. Tym razem na dłużej niż kilka godzin. Wtargnął niczym burza w moje życie, wywrocił je do góry nogami. Powiedział, że tęsknił, że myślał, że kocha.
2 listopad 2013r. Zostanie w mojej pamięci na długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz