poniedziałek, 30 czerwca 2014

#14

Szybka pobudka, nerwowy oddech, ślad łez na policzkach, rozgrzane ciało. Sen, najpiękniejszy z wielu, sprawił, że chciałam zasnąć znów i juz nigdy się z niego nie budzić.. Pytanie: co mi się śniło nie jest tu do końca odpowiednie. Bardziej pasuje: kto mi się śnił.. Rozmarzenie i szeroki uśmiech będą mi towarzyszyć w dzisiejszym dniu mimo tak paskudnej pogody.. Może niektórzy się zdziwią, ale uczestnikiem i zarazem głównym bohaterem mojego snu nie był Mój Ukochany. Nie tym razem. W śnie pojawiła się osoba, za którą szaleje już parę ładnych lat.. Jest to ktoś zupełnie poza moim zasięgiem.. Ale jego obecność w śnie będę pamiętać jeszcze długo..

"niech to trwa, nigdy się nie kończy.. "

sobota, 28 czerwca 2014

#13

Dzień wolny. Od problemów.  Od życia. Od Niego. Od stresu. Od smutku. Odcinam się, by trochę odpocząć. Gdzieś w głębi serca czekam na to, aż wszystko się ułoży, że on sam dziś zatęskni i zadzwoni.. Tym razem on będzie musiał się postarać i pokazać, że mu zależy.

Ja dziś odpoczywam, relaksuje się, wyłączam ze spraw codziennych. A towarzyszyć mi będzie wyłącznie świeże powietrze oraz muzyka kojąca nerwy..

piątek, 27 czerwca 2014

#12

Czasem trzeba wyczuć, kiedy należy odpuścić. Czy nadszedł taki moment? Nie wiem. Jest bardzo ciężko, nie ukrywam, jest coraz gorzej. Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić razem. Wybrał znajomych.. Ale. Cofnijmy się do października 2013..

Dokładnie 22.10.2013r. Podczas spotkania z Nim, powiedziałam ważne słowa, których trzymam się do tej pory gdybym była z kimś takim jak Ty, nie mogłabym Cię ograniczać i nie chciałabym tego robić. I tak jest. Chcesz iść z kumplem na piwo? Proszę bardzo. Ale na miłość boską nie zniosę tego, że postawił mnie przed faktem dokonanym. Dzisiejszy dzień miał być po prostu Nasz. A tymczasem On udał się ze znajomymi na piwo, a ja zmarnowałam kolejne chusteczki...

Chce być lepszym człowiekiem, ale nie potrafię. On jest najlepszym człowiekiem dla mnie, tylko czasem o tym zapomina.. A na miejsce tego cudownego i zabawnego mężczyzny wchodzi po prostu człowiek skurwiel, który ostatnimi czasy zbyt często doprowadza mnie do łez. Bardzo bym chciała, by pokazał mi, że jednak mu zależy, że nie tylko ja się staram i dbam o Nasz związek.

Czy to początek końca? Miejmy nadzieje, że nie.. 

wtorek, 24 czerwca 2014

#11

Są takie chwile, gdy po prostu nie wiesz co robić. Są momenty, które przytłaczają Cię na tyle mocno, że brakuje Ci tchu. Wystarczy jedno złe słowo, wypowiedziane w nieodpowiednim momencie. I wszystko to, co daje Ci szczęście, obraca się w pył.

Z każdej strony słyszę dlaczego zawsze bierzesz wszystko na siebie, dlaczego  to  zawsze musi być Twoja wina.  Cóż. Jak to wytłumaczyć.. Mam takie przekonanie, że On nie robi nic złego. To ja zawsze znajdę coś, do czego się doczepię i z niczego wywołam niepotrzebną sprzeczkę, którą niestety ciężko złagodzić..

Nie mogę też powiedzieć, że On jest całkiem bez winy, zwłaszcza w ostatnich dniach. Ciężkie dni za nami, momentami nie wiedziałam już jak mam do Niego mówić, by cokolwiek zrozumiał. Dla Niego oczywiście jest wszystko dobrze, świetnie nam się układa.. A jest zupełnie inaczej. Przykre są momenty, gdy ukochana osoba odwraca się bez  konkretnego powodu, przestaje się odzywać. A Ty nie wiesz czy pisać, czy dzwonić, czy po prostu pojechać chociaż jest już druga w nocy, a Tobie kończą się chusteczki.

Efektem końcowym cichych dni są zużyte dwa opakowania chusteczek, poduszka przesiąknięta łzami oraz trzy nieprzespane noce. Kiedy wyjdzie słońce?

niedziela, 22 czerwca 2014

#10

Nerwowe wpisywanie kodu do mieszkania. Windą na górę. Pukam do drzwi zastanawiając się, czy po drodze nie ubrudziłam się pyszną drożdżówką z Chmielnej i czy się nie rozmazałam na tym deszczu. Słyszę przekręcany zamek w drzwiach, skrzypnięcie klamki. Nareszcie. Po dwóch tygodniach mam Go na dłużej. Bierze mnie na ręce, zamyka drzwi, a mnie przytula mocno do siebie. Szepcze mi do ucha Cześć Nygusie. Wtulam się w niego i już wiem, że dzisiejszy dzień będzie cudowny.

Zanosi mnie do pokoju i kładzie na łóżku a sam siada do komputera i wybiera film. Po chwili kładzie się obok tuląc mnie do siebie i gryząc. Wiem, że zaraz zacznie się ze mną droczyć, a ja nie będę pamiętać nawet tytułu filmu, który wybrał. Długo nie musze czekać, czuje Jego dłonie na sobie, delikatnie sunące po moich udach. Odciągając Go od niegrzecznych planów proszę żeby przyniósł nam coś do jedzenia. Troszkę zawiedziony wychodzi do kuchni nie wiedząc co zobaczy po powrocie do pokoju.

Po chwili wraca, a ja dostrzegam w Jego uśmiechu pożądanie i zaskoczenie. Nie spodziewał się, że zobaczy mnie w takim wydaniu. Odstawił talerz i rzucił się na mnie jak lew na niewinną i delikatną owieczkę. Kolejne części garderoby lądują na podłodze, coraz szybsze bicie Naszych serc i urywane oddechy. W przerwach między pocałunkami widzę Jego prawie czarne oczy. Widzę, że chce mi coś powiedzieć, ale z jego gardła wydobywają się ciche pomruki.

Dalej dzieje się wiele. Oddaje mu się cała. W pokoju jest gorąco, głośno i niegrzecznie. Rozkosz, namiętność, czasem brutalność, a potem dużo czułości.

wtorek, 17 czerwca 2014

#9

Jaka jest? Co lubi? Jak wygląda? Co robi? Jak żyje?

O 6.30 zaczyna swój dzień. Leży jeszcze przez 10 minut w łóżku, myśląc o tym, czy On już wstał. Najczęściej nie wyspana wstaje z łóżka i zamyka się w łazience. Bierze szybki prysznic, myśląc jak to jest kąpać się z Nim. Staje przed lustrem, łapie za kosmetyki, by pod nimi ukryć wszystkie nieprzespane i przepłakane noce. Swoje piękne brązowe oczy podkreśla ulubionym tuszem, usta pokrywa nową szminką, a policzki muska różem. Przez kolejne 15 minut szuka czegoś odpowiedniego, co zakryłoby to, czego ona w sobie nie lubi. Wychodząc z domu zakłada słuchawki i włącza playlistę z muzyką funky, bo tak jej się kojarzy z Nim, ze wspólnie spędzonymi chwilami. Przez cały dzień jest nieobecna, zamyślona. Czeka na chwilę, aż Go zobaczy, dotknie, poczuje perfumy, które dostał od niej na święta. W końcu dostaje krótkiego, lecz treściwego sms'a jestem na dole Królewno. Z uśmiechem na ustach zbiegam po schodach. Czuje silne dłonie na biodrach i ciepłe usta na swoich wargach. Rzucone w biegu jedziesz do mnie. Trzymając się za ręce, śmiejąc się przez całą drogę docieramy do mieszkania.

I jest Mój, a ja jestem Jego.

niedziela, 15 czerwca 2014

#8

Nie sądziłam, że wszystko się tak skomplikuje. Miało być lepiej, a jest jeszcze gorzej. Coraz mniej czasu, coraz większa tęsknota. Przelotne spotkania, bo Kochanie, musze jechać do pracy. Zawsze coś..

Ciężko jest tak funkcjonować. Nie zostało Nam zbyt wiele. Jedynie nocne rozmowy. Spotkań juz prawie nie ma, a jeśli już są to nie są dłuższe niż godzina, która upływa zaskakująco szybko.

To nie jest Jego wina, że tak jest. Głównie ja się przyczyniłam do takiego stanu rzeczy. Ciągle coś stoi Nam na drodze, ciągle ktoś chce coś między Nam zepsuć..  Ja często się poddaje i mówię, że nie dam rady tak żyć. A On? Zaciska zęby i idzie dalej. Chociaż czasami mam wrażenie, że beze mnie..

I pojawiła się rzecz najgorsza z możliwych.
Ultimatum. Wybór.

środa, 4 czerwca 2014

#7

Wstaje rano. Zła na cały świat. Dlaczego? Bo ktoś zrujnował nasze plany. Dość długo nie mieliśmy okazji by pobyć ze sobą dłużej niż dwie godziny. Tak się cieszyliśmy, że wreszcie powygłupiamy się, zrobimy pizzę i obejrzymy film popijając piwo. Ktoś mógłby powiedzieć "przecież weekend się jeszcze nie skończył" . No właśnie.

Po prawie całej nieprzespanej nocy, którą spędziłam na rozmawianiu z Nim o wszystkim wiem, że go zobaczę. Że zabierze mnie do siebie i będzie się znów cieszył jak mały chłopiec z tego, że ma mnie obok. Ta noc z pewnością pozostanie na dłużej w mojej pamięci. Czemu? Bo mnie zaskoczył, nie pierwszy raz, ale w wyjątkowy sposób.

Powoli przysypiam, widzę, że napisał chciałbym żebyś tu była.. Też tego chciałam, zwłaszcza w tamtej chwili. Po chwili dodał ogarniaj się i przyjeżdżaj. Nie obchodzi mnie to, że jest prawie trzecia w nocy.

W końcu się poddałam. Zasnęłam z uśmiechem na ustach, kurczowo trzymając telefon w dłoni z wiadomością od Niego przyjedź, proszę.

niedziela, 1 czerwca 2014

#6

Wracam. Po kilku dniach ogromnego stresu, przemęczona, chudsza o parę kilogramów, ale szczęśliwa, że nie doszło do tego, czego tak bardzo się baliśmy przez ostatni czas.

Są w życiu chwile, na które czeka się z ogromną niecierpliwością. A co jeśli taka chwila ma zdarzyć się o wiele wcześniej niż planowaliśmy? No trzeba sobie jakoś z tym poradzić. Nie można się zamartwiać, odwracać od innych i zamykać się gdzieś, gdzie nikt nie ma dostępu. Ja popełniłam ten błąd i zrobiłam najgorszą rzecz na świecie. Na jakiś czas odwróciłam się od Niego, mimo to, że On był przy mnie, wspierał mnie i podtrzymywał na duchu. Momentami go odpychałam, bałam się, że gdy dowiemy się jaki jest stan rzeczy to mnie zostawi.

Wydawało mi się, że ta sytuacja zniszczy Nasz związek. Że zaczniemy się kłócić znów o jakieś pierdoły. A jednak stało się inaczej. To wszystko zbliżyło Nas do siebie. Umocniła nas w tym, że nie chcemy żyć bez siebie. Uświadomiła Nam, że bez względu na sytuację w jakiej się znajdziemy to poradzimy sobie z nią, bo się kochamy, a co najważniejsze.. Jesteśmy razem.

Wiele nieprzespanych nocy, litry wylanych łez, tona zużytych chusteczek, bardzo dużo leków przeciwbólowych. To wszystko stało się moją codziennością. A czy są jakieś plusy? Oczywiście. Mimo to, że odwracałam się od Niego w chwilach gdy najbardziej go potrzebowałam, On był. On został. I obiecał, że będzie na zawsze.