niedziela, 3 sierpnia 2014

#19

W życiu czasem bywa tak, że niezależnie od tego jak będziemy się starać, zawsze coś może pójść nie po naszej myśli. Czasem są to drobne potknięcia czy błędy, o których szybko zapominamy. Ale czasem.. Życie funduje nam rozłąkę, do której niekiedy dorzucamy swoje trzy grosze. Na początku patrzymy na to optymistycznie i budzimy się z przekonaniem, że to minie w jednej chwili, ten okres rozłąki to przecież moment. A potem z tego pozytywnego podejścia zbliżamy się ku wahaniom, smutku i tęsknocie.

Po pierwszym tygodniu dostrzegamy pewne nieprawidłowości, mniej rozmów, mniej uśmiechu, mniej miłych słów.. Ale jeszcze coś zostało w nas z optymisty i mówimy sobie, że to minie. Po drugim tygodniu jest gwałtowny spadek. Pojawia się smutek, często w towarzystwie gniewu i niekiedy agresywnego podejścia do innych. Po kolejnej kłótni dostrzegamy swoje błędy, ale czasem jest juz za późno na przeprosiny, na prośby czy nawet błagania. Ale wraz z kolejnymi dniami, wychodzi z nas ukryty wcześniej optymista, który gdzieś siedzi i mówi zobacz, będzie lepiej, tylko musisz w to uwierzyć. Zaczyna się odliczanie do spotkania, wspomnienie miłych chwil spędzonych razem..

I mimo to, że w trakcie rozłąki bywa naprawdę źle, oboje jesteśmy. Nieco zmęczeni, czasem źli lub zasmuceni. Mimo dzielącej nas odległości. Przeżywamy każda chwile, każde wzloty i upadki.

Razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz