piątek, 30 stycznia 2015

#29

Wielokrotnie już pisałam o tym jak to jest, gdy się pokłócimy. Wielokrotnie przez to płakałam. Czy znów chce poruszać ten temat, skoro wywołuje on we mnie tyle emocji? No nie do końca.. Tym razem chce się skupić na czymś innym. Mianowicie na złości, która pojawia się z nikąd, a wprowadza zbyt wiele zamieszania.

Zanim dojdzie do czegoś poważniejszego, do najzwyklejszej kłótni, potrafimy się na siebie złościć. A to niespodzianka prawda? Wszystko się układa, dogadujemy się bez większych problemów, aż tu nagle.. Pojawia się ona. Wraz z ponurym nastrojem i smutkiem. Złość, która niszczy wszystko co stanie na jej drodze.. I nie pomoże tu nic.. Starania, prośby, błagania.. Tu trzeba po prostu zamknąć mordę i odpuścić. Tyle, że ja tak nie potrafię.. Nie umiem sobie odpuścić osoby, którą tak bardzo kocham. I mówię to otwarcie. Ciężko jest mi tak się zamknąć i nie odzywać do niego, bo on się złości o coś. I czuje, że on tego nie rozumie. Tego, że po godzinie milczenia jednak się odzywam i pytam czy jest spokojniejszy.. Tego, że mimo jego złości umiem powiedzieć mu zbyt wiele miłych słów, których on często nie chce bądź nie potrafi przyjąć do swojego serduszka..

Czasem w tym wszystkim brakuje mi sił. Na dalsze staranie się i dbanie o nasz związek czy o nas, o każde z osobna. Chce po prostu rzucić to w kąt i wypłakać się, najlepiej w jego rękaw. W takiej chwili zakładam jego sweter, który mi dał jakiś czas temu. Otula mnie jego zapach i przynosi mi tak wiele wspomnień o różnych sytuacjach, które miały miejsce w naszym dotychczasowym wspólnym życiu.  Zamykam oczy i zastanawiam się czy może on też myśli o mnie. Nawet nie teraz, ale czy ogólnie..  Czy czasem korci go żeby napisać mi coś miłego i wyjątkowego? Jeśli tak to czemu tego nie robi...  Czemu to zawsze ja jestem tą osobą, która zawsze napisze dość długą wiadomość, w której zamieści wszystkie swoje uczucia do drugiej osoby. Czemu on nie zrobi tego od czasu do czasu i nie zaskoczy mnie tym? Każda kobieta lubi usłyszeć od swojego ukochanego kilka miłych słów.. Dostrzega wtedy, że się stara, że mu zależy..  I sama się nie poddaje i nie traci sił.. A ja? Jestem w tym wszystkim zagubiona. Temu wariatowi oddałam wszystko, co tylko mogłam. Chciałabym choć po części dostać też coś od niego. Nie mam tu na myśli żadnych materialnych prezentów. Ale właśnie słowa, które są proste a jednocześnie trudne do przekazania.

Jedna z czytelniczek zauważyła, że pod większością postów znajduje się puenta, która jest radosnym podsumowaniem zawierającym nadzieje na lepsze jutro. Dziś niestety jest ten dzień, w którym brak nadziei,a zostają tylko podziękowania dla spostrzegawczej czytelniczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz