niedziela, 7 czerwca 2015

#50

Kolejny słoneczny dzień. Kolejna wizyta na siłowni. Kondycja coraz lepsza, mięśnie coraz mocniejsze, ciało coraz zgrabniejsze.. Nawet on to zobaczył. Lekko mnie to zaskoczyło, ale pozytywnie. Stałam przy oknie, paliłam papierosa obserwując zachodzące słońce. Spojrzałam w górę i ujrzałam samolot. W głowie pojawił się pomysł wyjazdu. Tylko we dwoje. Gdzieś daleko. Z przemyśleń wyrwał mnie jego dotyk. Mocny, stanowczy, męski, władczy i taki jego.. Złapał mocno mój pośladek, ścisnął i mruknął tuż przy moim uchu. Po moim ciele przeszedł dreszcz, od ucha przez szyję, ramię, pierś, biodro i całą nogę. Szepnął komuś się chyba tyłeczek podniósł, a mi się to podoba, bardzo.. Uznałam te słowa za zachętę i wypięłam się lekko, opierając się o niego. Na jego reakcję nie musiałam długo czekać, chwycił za moje włosy, odsłaniając moją szyję, do której po chwili się przyssał. Jego język drażnił najczulsze punkty na mojej szyi, a w trakcie tych pieszczot poczułam jego dłoń między moimi nogami oraz usłyszałam cichy i bardzo pociągający szept chodź do łóżka.

Wieczór tego samego dnia. Do domu wróciłam zadowolona, dzień spędzony z nim, zakończony wizytą na siłowni. Cud, miód i orzeszki? No nie do końca.. Wieczór poświęcam na zagłębienie się w nowej lekturze. Leżę w łóżku, z książką i kubkiem ulubionej herbaty obok, w tle lecą moje ulubione piosenki, humor dopisuje, jest idealnie? Nie. Parę minut po 22 dostaje wiadomość idę na piwo z chłopakami. Taa, no miło. A leć. Odkładam telefon i czytam dalej. Mijają kolejne godziny, ja zaczęłam już kolejną książkę, a jego nie ma.. Zerkam kątem oka na zegar. 2.30. Chyba jednak czas iść spać, nie ma na co czekać.. Odkładam książki, dopijam zimną herbatę i okrywam się kocem. Tuż przed zamknięciem oczu patrze na telefon. W chwili, gdy biorę go do ręki zaczyna migać zielona dioda. Wiadomość? Tak. Kto do cholery pisze o tej porze...  O, ukochany..  No zobaczmy co ma mi do powiedzenia. Kociaku przepraszam, że tak nagle wyszedłem, jestem już w domu, kocham Cię Królewno. Postanawiam, że pociągne tą rozmowę dalej. Odpisuje, zaczynamy rozmawiać. Po tym jak pisze wiem, że nie skończyło się na piwku czy dwóch.. Szkoda, że nie ma Cię przy mnie.. Rzadko kiedy słyszę od niego takie słowa. Ciagne go za język, może powie mi coś więcej, coś ciekawego.. Pada tak wiele miłych słów, patrzę jak zaczarowana na każdą wiadomość od niego, ludzie, ktoś mi podmienił mężczyznę mojego życia?

Padają słowa, których nie spodziewałabym się nigdy z jego ust. Czytam je raz za razem i nie wierzę. Z oczu płyną łzy szczęścia. A on następnego dnia mówi mi to prosto w twarz. I znowu.. I znowu.. A ja ciągle nie wierze, chociaż wiem, że to szczera prawda, której nie mówi się byle komu. Dziękuję za każde miłe słowo temu Panu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz