niedziela, 5 kwietnia 2015

#44

Spokojny dzień. Kolejne zapisane kartki pojawiają się na moim biurku, podłodze, wszędzie..  Chciałabym to jakoś ogarnąć, ale chwilowo chyba nie umiem. Towarzyszy mi niezbyt dobry humor, kubek z herbatą i niecierpliwe oczekiwanie na jakiś znak od niego.. Kolejne minuty mijają, a ilość kartek wokół mnie nie maleje ani trochę, a wręcz rośnie.. A wiadomości od niego ciągle brak..  Ale, ale.. Zielona dioda? Cóż to..  Cześć kociaku.. Ktoś tu zaspał.. Ale cii, nie marudzimy. Przyjedź. Cóż. Ubieram się, wsiadam w rydwan i lecę. Jak zwykle. Po drodze pisze do niego z prośbą, żeby wyszedł po mnie. W słuchawkach rozbrzmiewają takty naszego mixu, pojawia się delikatny uśmiech, a wraz z nim zza paskudnych chmur wychodzi słońce. Podróż do niego staje się coraz przyjemniejsza mimo to, że dzień wcześniej trochę mnie wkurzył. Tak trochę bardzo..  Podróż dobiega końca, rozglądam się, ale nigdzie go nie widzę. Zawiedziona ruszam w stronę mieszkania, wyłączam muzykę, a w chwili gdy podnoszę wzrok wpadam na niego. W jego objęcia. Delikatnie muska moje usta. Cześć wredoto.. Standard.. Splata swoje palce z moimi i zabiera mnie tam, gdzie czuje się całkowicie bezpieczna i szczęśliwa. Bez względu na wszystko.

Kładę się na łóżku, nos wtulam w jego pościel i momentalnie czuje najwspanialszy zapach na świecie. Jego zapach. Patrzy na mnie, śmieje się. Mnie jednak nie opuściła złość od wczoraj. Jeszcze jej trochę we mnie zostało..  Próbuje mnie jakoś ugłaskać, łaskocze mnie, ja jednak nie reaguje. A w zasadzie idealnie to w sobie ukrywam.. On wychodzi z pokoju, ja wykorzystuje sytuację, wstaje z łóżka, podchodzę do okna i zapalam papierosa, próbując odgonić wczorajszą złość.. Słyszę jak wchodzi do pokoju, siada jednak przy biurku, do mnie się nie zbliża. Dopalam papierosa, odwracam się, całuje go w kark i kładę się na łóżku. On zaś wstaje i podchodzi do okna z papierosem w ustach.. Nie wiem o co chodzi, próbujemy chyba się dogadać bez słów, ale nawet to nam nie wychodzi.. Kładę się na boku, jego obecność próbuje zignorować. Po chwili czuje uginające się łóżko i jego ciało tuż za moim. Całuje mnie w szyję i obejmuje..  Potrzebowałam tego strasznie. Kociaku, odwróć się do mnie. Szybko się przekręcam, całuje go w usta i wtulam nos w jego szyję.. Po chwili leżę już objęta jego ramionami, oglądając fantastyczny film. On co jakiś czas niby przypadkiem całuje mnie za uchem lub delikatnie muska moją szyję językiem. Wie dobrze, jak bardzo mnie to drażni. A mimo to robi to dalej, ignorując reakcje mojego organizmu. Próbuje wytrzymać te jego gierki, ale z każdą kolejną minutą jest coraz trudniej. Chodź, zapalimy. Wstaje szybko z łóżka i dostaje klapsa. Nie zwracam na to uwagi i podchodzę do okna, opieram się o parapet i znów dostaje klapsa, mocniej.. Prostuje się i patrze na niego, a on się uśmiecha najpiękniej na świecie i rozpala papierosa. Nie mija kilka minut jak staje za mną, obejmuje mnie jedną ręką w pasie, a drugą klepie mnie w pupę.. Znów się zaczyna. Przyciska mnie do siebie, pode mną uginają się nogi,ale próbuje ukryć przed nim to, że jednak nie działają na mnie jego triki.. Dlaczego chce okłamywać samą siebie? Odwracam się do niego, całuje go w usta, a on przyciąga mnie do siebie i zabiera ode mnie całą złość i smutek. Wszystko odchodzi, zostajemy tylko my we dwoje. Przytuleni na łóżku jak na pierwszej randce.. Znów się śmiejemy z głupot, znów cieszymy się swoją obecnością, znów się kochamy..  Perwersja odeszła gdzieś na drugi plan, a na jej miejsce wskoczyła czułość i szczęście.

Prawdziwym szczęściem był jeden jedyny moment, który sprawił, że w ogóle nie chciałam od niego odchodzić... Jesteś dla mnie wszystkim królewno.. W moich oczach pojawiły się łzy, a w sercu tak wiele miłości do tego łobuza. Wszystko obudziło się na nowo. To chyba wiosna panie sierżancie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz