czwartek, 23 kwietnia 2015

#47

Trzask zapalniczki, mały płomyk, głęboki wdech, smak mięty i tytoniu, wydech, chmura dymu. Dla jednych nałóg, dla innych zwykła rzecz. Papieros. To od niego się zaczęły te wszystkie gierki. Chodź zapalimy.. Ile razy ja razy ja to słyszałam..  Ile razy cieszyłam się słysząc te słowa.. Ktoś mógłby spytać dlaczego się cieszysz, że pyta, czy zapalisz? Bo wiem co będzie dalej. To już nie jest tylko i wyłącznie zapalenie papierosa. To jest kilka minut śmiechu, z przerwami na kolejnego bucha, to kilka minut z jego ręką na moim biodrze, kilka minut obserwacji tego, jak się zaciąga, jak pracują mu mięśnie..  Niby nic, a jednak coś. Patrząc na niego, obserwując jego ruchy widzę to, co stanowi dla mnie wszystko. Widzę miłość mojego życia, za którą poszłabym w nieznane. Mimo wszystko. Nie ważne są kłótnie, sprzeczki czy nieporozumienia. Ważne jest to, że po tym jak upadniemy, łapiemy się za ręce i podnosimy się. Razem. Choćbyśmy nie wiem ile razy się kłócili, umiemy dojść do porozumienia. Potrzeba tylko trochę czasu. Wiadomo, że od razu po kłótni nie da się wszystkiego puścić bokiem. Emocje robią swoje i są w stanie doprowadzić do różnych sytuacji. Niepotrzebnie wypowiedzianych słów jest wiele. Każde z nich jest jak pocisk. Gdy dostaje się taką salwę strzałów, mamy prawo upaść. I w tej sytuacji mamy dwa wyjścia. Albo czekamy na pomoc drugiej osoby albo próbujemy się podnieść sami. I jedna i druga wiąże się z tym, że często nie da się od tak podnieść i zapomnieć o całej sytuacji. Małe zadry pozostają przez jakiś czas. Trzeba tylko umieć je załagodzić..

Szansa. Czym dla mnie jest? I czym. Ona jest dla nas? Wspomniałam o niej ostatnio, ale nie chciałam od razu o wszystkim pisać. Dla mnie szansa jest wybawieniem, jest tym owocem zakazanym, który tak bardzo chce mieć, a on wciąż jest poza moim zasięgiem. A dla nas? Podobnie. Ale ta szansa jest dla nas czymś w rodzaju testu, co do którego mamy pewność, że zaliczymy. Nie są to na szczęście złudne nadzieje. Pojawiła się szansa wyjechania za granicę. Na dłużej. Z czym wiąże się ten wyjazd? Na pewno z porzuceniem wszystkiego, co mamy tu, w Warszawie. Znajomi, miejsca, rodziny. Ale wiąże się także z tym, że wyjeżdżając tam zamieszkamy razem. Moglibyśmy sprawdzić sami siebie, jak odnajdujemy się w takim życiu. Gdzie jesteśmy tylko my i nasze cztery ściany.. Nareszcie byłoby tak jak chcemy. Wspólne poranki i noce, wspólnie przygotowywane posiłki, czekanie na niego w domu aż wróci z pracy. To jest ogromna szansa żeby wreszcie było między nami dobrze. Wiem jak to wygląda, jak spędzamy ze sobą czas codziennie. Nie ma kłótni, nawet drobnych sprzeczek. Jest tylko szczęście, śmiech, miłość i dużo zabawy.

Chciałabym żeby to wszystko wyszło. Żebym mogła się wreszcie cieszyć jego obecnością rano i wieczorem, przez czas dłuższy niż te kilka godzin. Potrzebuje biletu w jedną stronę. Do raju, w którym chcemy się ukryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz