czwartek, 26 marca 2015

#39

Zobaczyłam tą jedną, ale jak znaczącą wiadomość..  Serce stanęło na ułamek sekundy, a potem zaczęło bić jak szalone. Nygusie.. Późny wieczór. Dobrze wiem, co to oznacza o tej porze. Palce bezwiednie wypisują tęskniłam, smutno bez Ciebie. Jego odpowiedź zaskakuje mnie do tego stopnia, że znów miękną mi przez niego nogi. Czemu jestem smutna, czemu tęsknię. Bo nie ma Cię przy mnie. Nie ma Cię tu, gdzie powinieneś być. To Ty jesteś nie w tym miejscu co powinnaś być. Wszystko wraca? Tak. Tylko, że zostaje z nami na dłużej. Nie tylko na jeden wieczór, ale na kilka kolejnych. Pada długo ukrywane pytanie. Kiedy się spotkamy? Może jutro? Tak, spotkajmy się jutro, przyjedź.

Od samego rana siedzę jak na szpilkach, przebieram nogami, bawię się bransoletką od niego. Trzy małe serduszka. Nasze pierwsze trzy miesiące. Wspominam to z uśmiechem na ustach i odliczam kolejne minuty do spotkania z nim. Nie rozmawialiśmy od trzeciej w nocy. Milczał, a ja czekałam. Jak zwykle. Droga do mieszkania. Największa męka. Coraz bliżej, ostatnie minuty. Autobus powoli wjeżdża na przystanek. Czuje na sobie jego spojrzenie będąc jeszcze w autobusie, nie podnoszę wzroku do ostatniej chwili. W momencie gdy otwierają się drzwi, podnoszę wzrok i widzę mężczyznę, za którego wskoczyłabym w ogień, którego kocham nad życie.. Podchodzi powoli do mnie, lekko się uśmiecha patrząc wciąż w moje oczy. Przyciąga mnie do siebie, całuje w czoło i przytula. Dla mnie wszystko dookoła przestaje istnieć. Nie ma nic. Tylko ja i on. Wtulam się w niego, wdycham jego zapach. Jest tu, tuli mnie do siebie, patrzy na mnie, łapie mnie za rękę i prowadzi do mieszkania. Kątem oka zerkam na niego i widzę uśmiech, który nie schodzi z jego twarzy. Ściska mocno moją rękę, przepuszczając mnie w drzwiach. Schylam się żeby rozwiązać buty i pogłaskać psa, a w tym samym momencie czuje lekkiego klapsa. Prostuje się szybko i odwracam do niego. Uśmiecha się przygryzając tą swoją wargę i podnosząc brew...  Całuje go w policzek i wchodzę do pokoju. Moja wewnętrzna Wenus skacze z radości i krzyczy on Cię pragnie! Wciąż powtarzam sobie nie, nie dziś. Powtarzać sobie można, każda próba jest dobra, ale czy skuteczna?

Kładę się na kanapie, on tuż za mną, a w nogach pies. Przytula mnie mocno do siebie, całuje w głowę i szepcze tuż za moim uchem kocham Cię nygusie. Uśmiecham się, odwracam głowę i spotykam jego usta. Czuje się jak podczas pierwszego pocałunku. Dreszcz wzdłuż całego kręgosłupa, ściskanie w dole brzucha połączone z bardzo przyjemnym pulsowaniem. Słyszę ciche powarkiwanie. Zazdrośnica podniosła łeb z kanapy i patrzy na mnie z wyrzutem..  Zawiedziona odwracam się plecami do ukochanego, on przyciska mnie do siebie. Momentalnie czuje, że jemu to się podoba..  Ale udaje niewzruszoną, leżę spokojnie wpatrzona w telewizor trzymając go mocno za rękę. Długo nie może być spokojnie. Pies zostaje przegoniony na podłogę. A język ukochanego zaczyna wędrówkę po mojej szyi..

Robi się gorąco. Mając łzy w oczach całuje go tak, jakby to był pierwszy i ostatni raz kiedy go mam przy sobie. Otwieram oczy, patrzy na mnie i prawie bezgłośnie szepcze tęskniłem..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz